Kiedy wreszcie opadła z
sił, poczuła się bardzo słaba i beznadziejna. Jak śmieć wrzucony do kosza. ten
stan towarzyszył jej odkąd sięgała pamięcią.
Gdzie ja jestem? Dlaczego?
Uczucie bezradności i przygnębienie minęło tak szybko, jak się pojawiły.
Zamiast niego odczuwała radosne, niemal bolesne podniecenie i mdłości. Odeszła
za róg, by w spokoju wyrzucić z siebie litry zepsutej krwi, po czym zaczęła
rozglądać się za jakimiś miętówkami, bowiem jej oddech musiał mieć piorunującą
siłę rażenia. Naprzeciwko ulicy był sklepik, więc weszła tam, wdepnąwszy w sam
środek popiołów, które zostały z zombie. "Zuch dziewczyna" pomyśłała
do siebie "Zrobić taką jadkę!". Jak tylko wrócę do mojego zombie na
pewno napiszę o tym na blogu. Wymacała kieszeń. Mam! Moja kochana, obłupana
komórka, wyglądająca jak ze śmietnika! Zrobię parę zdjęć jako dokumentację,
Ciekawe, ile łapek dostanę, kiedy wrzucę je na fb.
Jak pomyślała, tak też
zrobiła. Z dziką radością dokumentowała dzieło zniszczenia. Ktoś patrzył na
nią, ukryty za rogiem ulicy...
Na miejscu wzięła
opakowanie miętówek, oczywiście firmy X ( W tym miejscu powinno pojawić się
lokowanie produktu, jednakże Natalia stanowczo nie życzyła sobie bycia
ambasadorką jakichkolwiek miętówek. Oficjalnie: chodzi o względy natury
moralnej. Obrończyni ludzkości przed Zombie nie może się od tak sprzedawać, jak
jakaś podrzędna celebrytka. Niestety, rzeczywistość jest zgoła inna: stawki,
które były jej proponowane nie spełniały oczekiwań naszej bohaterki. Ale to tak
na marginesie, ta informacja nie ma kompletnie żadnego wpływu na fabułę i jest
nieudolną próbą zapełnienia ekranu tekstem, coby ktoś pomyślał, że na tym blogu
jest co czytać). A jak miętówki to i piwo, tak, wspaniałej firmy Z. A kiedy
Natalia spożyła jedną puszkę piwa (za drugą, trzecią i połową czwartej),
postanowiła zmienić styl ubierania. Jak każda fashion victim dobrze wie,
najlepsze i najbardziej wysublimowane stroje, będące kwintesencją kobiecości i
dobrego stylu znajdują się w sex shopie, dokąd udała się nasza bohaterka. Po
krótkim wahaniu pomiędzy desu z czekolady, halką uszytą z folii śniadaniowej a
biodegradowalnym body z papieru, wybrała coś zgoła odmiennego: czarny, skórzany
gorset z ćwiekami na piersiach. Założyła owe błyszczące cudo i zobaczyła, że
paskudnie kontrastuje ze spodniami wyglądającymi nie jak wyciągnięte z szafy
chłopaka, ale jak zdjęte z trupa jakiegoś pijaka. Trochę dalej był elegancki
butik, w którym Natalia zaopatrzyła się w czerwoną, zwiewną spódnicę i żakiet.
Tak ubrana nie bała się niczego.
Wychodząc z butiku
spojrzała w lustro. To, co w nim ujrzała, zmroziło ją.
************
-Twoja przyjaciółka jest
naprawdę pojebana.
-Ja nie mam przyjaciół.
-Mówię o tej dziewczynie, z
którą dzisiaj rozmawiałaś.
-Natalia. Co u niej?
-Zrobiła jadkę.
Melanie aż podskoczyła.
-Kogo zabiła?
-Zlikwidowała ponad setkę
zombie, naszą konkurencję.
-De puta madre! Jak to
zrobiła?
-Spaliła ich.
-Miotaczem ognia?
-Ona sama się zamieniła w
miotacz ognia! Po prostu zaczęła się palić, to znaczy ogień z niej wyszedł i
zamknął ją w kuli, a iskry rozszedły się po okolicy i zniszczyły ich! Co za
smród! Omal się nie porzygałem, a wiele potrafię znieść. To było fascynujące.
-Twoja walka z odruchem
wymiotnym?
-A gdzie tam! Natalia!
Gdybym spotkał taką kobietę kiedy jeszcze żyłem...
-Spaliłaby cię jak skwarkę.
Ona z byle szmelcem się nie zadaje.
Pomocnik Melanii był,
delikatnie mówiąc, wkurwiony, za to, co powiedziała jego szefowa, nie chciał
jednak znaleźć się z nożem w oku, więc milczał.
-Od zawsze wiedziałam, że
ona ma w sobie zło, tak jak ja. A upewniłam się, kiedy razem rozwiązywaliśmy
test Ciemnej Triady. Natalia miała niebezpiecznie wysoki poziom narcyzmu i
makiawelizmu, wyższe nawet od moich, już wtedy niemal osiągnęła maksimum skali.
-A trzecia cecha?
-Co?
-Trzecia cecha. Bo triada
to trzy cechy.
-Ach tak, Psychopatia...-
Melanie zaśmiała się gardłowo.- W tym jednym byłam od niej lepsza.
***************
-Kurwa mać!
Natalia kompletnie nie
mogła uwierzyć w to, co widziała, a najgorsze było to, iż nie mogła zwalić
swego stanu na pijaństwo, ponieważ czuła się trzeźwa (w miarę trzeźwa). Ale co
się stało z jej oczami?????!
Miały one bowiem wściekle
pomarańczową barwę, niczym ogień. Natalia patrzyła się na siebie z
niedowierzaniem, jakby w lustrze zamiast niej stała Conchita Wurst i machała
kiełbasą.
-Podobają ci się? -Zagadnął
głos z tyłu.
Dziewczyna odwróciła się. w
drzwiach stała kobieta o kruczoczarnych włosach i niezwykłych oczach, patrząca
na nią z szelmowskim uśmiechem na pięknych, krwistoczerwonych ustach. Natalia
oniemiała. To piwo, kurwa, było za mocne. Takich zwidów nie miałam nawet po
zrolowanym blancie... Ale o tym może kiedy indziej.
-Ty...
-Jestem Sol Angelica Lind i
wiem, że byłaś moją wielką fanką. Postanowiłam więc, że coś ci podaruję. Ładnie
wyglądasz z tym ogniem w duszy, przyjaciółko.
Sol podeszła do Natalii i
ją objęła. Wyglądały pięknie, dwie czarownice zdolne podbić każde męskie serce,
wyrwać je i przyrządzić z niego sushi. Sol oczywiście była piękniejsza, ale
Natalii nic to nie obchodziło. Właściwie żadna kobieta nie mogła się równać z
Agelicą, to wręcz nie do pomyślenia.
-Ja śnię.
-Każdy śni. Życie jest
snem, kochana, gdzieś kiedyś czytałam tę frazę. Masz tyle lat, ile ja miałam,
kiedy musiałam umrzeć. Ty nie musisz iść na stos by odnaleźć spokój, będziesz
miała przed sobą dużo zabawy i zombie, których zabijesz, o ile trupy można
zabić. Pomogę ci, wiesz, że lubię niegrzeczne zabawy, z resztą jesteś ekspertką
o mojego życiorysu, pani psycholog. Dziś przeszłaś pierwszy test i oficjalnie stałaś się wiedźmą. Ja, Tula,
Hanna i inne magiczne kobiety cieszymy się, że wśród nas znalazła się prawdziwa
poetka! Kochana, taka moc to wielka odpowiedzialność, ale i nieprawdopodobna
zabawa. Pod pewnymi względami jesteś obciążona bardziej, niż my kiedykolwiek
byłyśmy, dowodem na to jest masakra, jaką zrobiłaś.Twoje pomarańczowe oczy na
zawsze oddzieliły cię od ludzi bez wyobraźni, wśród nich nigdy nie znajdziesz
zrozumienia, ale ty za bardzo nie lubisz ludzi, jak sądzę. Potrafisz być bardzo
niebezpieczna, nawet nie wiesz jak bardzo. Zawsze możesz liczyć na mnie,
obojętnie co zrobisz. Pamiętaj- nie spłoń od swego ognia!
Natalia spojrzała na Sol. W
oczach wiecznie młodej czarownicy ` było współczucie i... zazdrość.
-Nie igraj z jego uczuciami.
Nie zasłużył na to.
Po czym odeszła. Natalia
wciąż nie mogła uwierzyć w to, co się stało, spojrzała na pewną sukienkę leżącą
w kącie.
-Spłoń.-Powiedziała.
Materia posłusznie stanęła
w ogniu. Natalia się cofnęła.
-Wybierz coś trudniejszego!
Takie rzeczy robiłam, jak miałam dwa lata!
Natalia wyszła na zewnątrz
i postanowiła zburzyć stary budynek przy pomocy jedynie siły woli. Naprężyła
się, wysiliła każdą komórkę w ciele, ale zamiast bólu poczuła ekscytację i
dziką radość niszczenia. Budynek zaczął się chwiać. Natalia spociła się i
ściągnęła marynarkę, po czym powiesiła ją na hydrancie. Nie będzie przecież
rzucała tak ładnego ubrania na brudny, zakurzony bruk! Wytężyła siły
powtarzając w myślach: ruń! obróć się w gruz! W końcu budynek rozsypał się w
drobny mak, a Natalia miała minę, jakby zdała bardzo ważny egzamin.
***********
-A po zniszczeniu tych
zombie...
-Tak?
-Najpierw poszła za róg
ulicy i puściła pawia z krwi. Było tego chyba z pięć litrów! Krew normalnie
wyżarła dziurę w betonie.\
-Niemożliwe.
-Pokazać?
-Chyba daruję sobie to
widowisko. Co potem?
-Zaczęła fotografować swoje
dzieło.
-Jebany narcyz! Ale, z drugiej strony, mogę ją w pełni
zrozumieć. To niesamowita kobieta, prawdziwa artystka. I co dalej?
-Poszła do sklepu, wzięła
miętówki, upiła się i poszła.
-Ona powinna być po naszej
stronie.-Melanie spojrzała w dal.- Z jej umiejętnościami moglibyśmy podbić
miasto, kraj, może nawet świat. To nie przelewki. Jeśli nie ukierunkuje dobrze
swych talentów, zmarnuje szansę. Natalia powinna stanąć po stronie zwyciężców.
Na w sobie geny morderczyni, demony, które właśnie się obudziły.
**************
Poza ogromną chęcią
niszczenia, Natalia czuła przymus uwodzenia mężczyzn. O ile wcześniej płeć
piękna nie spędzała jej snu z powiek, o tyle teraz miała chęć sprawdzić, na ile
jej dziwne oczy i pewność siebie działają. Właśnie napatoczył się jakiś
przystojniak. Wysoki, ciemne włosy, z twarzy nawet nie najgorszy. Natalia
podeszła do niego i bez słowa pocałowała go w usta, niemal się w nie wpiła. Ten zdębiał, ale odwzajemnił pocałunek, trochę nieudolnie, ale się, biedaczek
starał. Dziewczyna rozpinała mu koszulę, on mocował się w tym czasie z jej
gorsetem, wydając z siebie odgłosy, jakby biegł bez przerwy dwadzieścia
kilometrów. Natalia szukała miłego miejsca by skonsumować tę znajomość, na
szczęście w pobliżu stał motel. Zaprowadziła go tam, otworzyła drzwi jednego z
pokoi i rzuciła go na łóżko.
Po wszystkim momentalnie
wstała i zaczęła się ubierać.
-Nie powiesz mi, jak masz
na imię?
-Nie.
Ta odpowiedź zbiła go z
tropu. Patrzył na nią z ukosa i było mu po prostu żal tego, że sen się
skończył.
-Dlaczego wybrałaś właśnie
mnie?
-Bo się napatoczyłeś. I nie
jesteś brzydki z ryja.
On podszedł i chciał ją
objąć, ona zrzuciła jego rękę.
-Zostaw mnie. Byłeś tylko
jednorazową przygodą.
-Czym się zajmujesz?
-Zabijam zombie, pisze
wiersze i pieprzę się z kim popadnie.
-Mogłabyś być kobietą moich
snów.
-Raczej koszmarów. Nie mój
drogi, z tej mąki wyszedłby tylko zajebisty zakalec. -Objęła go i pocałowała po
francusku.- Bywaj zdrów. Pamiętaj: jeśli
umrzesz to cię znajdę i spalę.
-Płonę z pożądania,
skarbie.
Natalia stanęła prosto,
zamknęła oczy i pozwoliła, by ogień wyszedł z niej, formując szczelną kulę.
Kochanek Natalii stał przerażony. Po chwili ogień znikł.
-Zostaw mnie, ty potworze!
-Mówiłam ci, że z tej mąki
nic nie wyjdzie.
-Ty diabelska szmato!
-Licz się ze słowami, bo
poczujesz moją furię na własnej skórze.
Kochanek Natalii próbował
ją uderzyć, ale cofnął rękę, która pokryła się bolesnymi pęcherzami, po czym
wyszła. Smutek szarpał jej duszę, zrozumiała, co musiała przeżywać Sol w
świecie ludzi bez wyobraźni.
Niegodniły napatoczył się w
najmniej spodziewanym momencie. Natalia spaliła go powoli, delektując się
zapachem jego palących się zwłok. Patrzyła mu w oczy gdy ten płonął, nie mając
szans na ratunek. Ten mały triumf choć w części łagodził ból i rozczarowanie
światem, poczucie osamotnienia, głód doznań. Dziewczyna poczuła, że łatwo może
stracić nad sobą kontrolę, ponieważ to, co czuje jest zbyt silne, niemożliwe do
ogarnięcia.
Prawdziwe czarownice od
dawien dawna miały przejebane.
2 komentarze:
Dobrze się czyta :)
Buziaki
xo xo xo xo xo
Dzięki!!
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz. Dzięki Wam mam ochotę tworzyć!!!!
Bardzo proszę o niedodawanie adresów blogów w komentarzach. Każdy komentarz z adresem zostanie skasowany.
Ten blog służy promocji mojej twórczości a nie Twojej reklamie. Jeśli chcesz dodać adres do komentarza, zrób to na moim drugim blogu.