Subscribe:

piątek, 2 stycznia 2015

Obudzone demony




Kiedy wreszcie opadła z sił, poczuła się bardzo słaba i beznadziejna. Jak śmieć wrzucony do kosza. ten stan towarzyszył jej odkąd sięgała pamięcią.


Gdzie ja jestem? Dlaczego? Uczucie bezradności i przygnębienie minęło tak szybko, jak się pojawiły. Zamiast niego odczuwała radosne, niemal bolesne podniecenie i mdłości. Odeszła za róg, by w spokoju wyrzucić z siebie litry zepsutej krwi, po czym zaczęła rozglądać się za jakimiś miętówkami, bowiem jej oddech musiał mieć piorunującą siłę rażenia. Naprzeciwko ulicy był sklepik, więc weszła tam, wdepnąwszy w sam środek popiołów, które zostały z zombie. "Zuch dziewczyna" pomyśłała do siebie "Zrobić taką jadkę!". Jak tylko wrócę do mojego zombie na pewno napiszę o tym na blogu. Wymacała kieszeń. Mam! Moja kochana, obłupana komórka, wyglądająca jak ze śmietnika! Zrobię parę zdjęć jako dokumentację, Ciekawe, ile łapek dostanę, kiedy wrzucę je na fb.

Jak pomyślała, tak też zrobiła. Z dziką radością dokumentowała dzieło zniszczenia. Ktoś patrzył na nią, ukryty za rogiem ulicy...

Na miejscu wzięła opakowanie miętówek, oczywiście firmy X ( W tym miejscu powinno pojawić się lokowanie produktu, jednakże Natalia stanowczo nie życzyła sobie bycia ambasadorką jakichkolwiek miętówek. Oficjalnie: chodzi o względy natury moralnej. Obrończyni ludzkości przed Zombie nie może się od tak sprzedawać, jak jakaś podrzędna celebrytka. Niestety, rzeczywistość jest zgoła inna: stawki, które były jej proponowane nie spełniały oczekiwań naszej bohaterki. Ale to tak na marginesie, ta informacja nie ma kompletnie żadnego wpływu na fabułę i jest nieudolną próbą zapełnienia ekranu tekstem, coby ktoś pomyślał, że na tym blogu jest co czytać). A jak miętówki to i piwo, tak, wspaniałej firmy Z. A kiedy Natalia spożyła jedną puszkę piwa (za drugą, trzecią i połową czwartej), postanowiła zmienić styl ubierania. Jak każda fashion victim dobrze wie, najlepsze i najbardziej wysublimowane stroje, będące kwintesencją kobiecości i dobrego stylu znajdują się w sex shopie, dokąd udała się nasza bohaterka. Po krótkim wahaniu pomiędzy desu z czekolady, halką uszytą z folii śniadaniowej a biodegradowalnym body z papieru, wybrała coś zgoła odmiennego: czarny, skórzany gorset z ćwiekami na piersiach. Założyła owe błyszczące cudo i zobaczyła, że paskudnie kontrastuje ze spodniami wyglądającymi nie jak wyciągnięte z szafy chłopaka, ale jak zdjęte z trupa jakiegoś pijaka. Trochę dalej był elegancki butik, w którym Natalia zaopatrzyła się w czerwoną, zwiewną spódnicę i żakiet. Tak ubrana nie bała się niczego.

Wychodząc z butiku spojrzała w lustro. To, co w nim ujrzała, zmroziło ją.

************
-Twoja przyjaciółka jest naprawdę pojebana.
-Ja nie mam przyjaciół.
-Mówię o tej dziewczynie, z którą dzisiaj rozmawiałaś.
-Natalia. Co u niej?
-Zrobiła jadkę.

Melanie aż podskoczyła.

-Kogo zabiła?
-Zlikwidowała ponad setkę zombie, naszą konkurencję.
-De puta madre! Jak to zrobiła?
-Spaliła ich.
-Miotaczem ognia?
-Ona sama się zamieniła w miotacz ognia! Po prostu zaczęła się palić, to znaczy ogień z niej wyszedł i zamknął ją w kuli, a iskry rozszedły się po okolicy i zniszczyły ich! Co za smród! Omal się nie porzygałem, a wiele potrafię znieść. To było fascynujące.
-Twoja walka z odruchem wymiotnym?
-A gdzie tam! Natalia! Gdybym spotkał taką kobietę kiedy jeszcze żyłem...
-Spaliłaby cię jak skwarkę. Ona z byle szmelcem się nie zadaje.

Pomocnik Melanii był, delikatnie mówiąc, wkurwiony, za to, co powiedziała jego szefowa, nie chciał jednak znaleźć się z nożem w oku, więc milczał.

-Od zawsze wiedziałam, że ona ma w sobie zło, tak jak ja. A upewniłam się, kiedy razem rozwiązywaliśmy test Ciemnej Triady. Natalia miała niebezpiecznie wysoki poziom narcyzmu i makiawelizmu, wyższe nawet od moich, już wtedy niemal osiągnęła maksimum skali.
-A trzecia cecha?
-Co?
-Trzecia cecha. Bo triada to trzy cechy.
-Ach tak, Psychopatia...- Melanie zaśmiała się gardłowo.- W tym jednym byłam od niej lepsza.

***************

-Kurwa mać!

Natalia kompletnie nie mogła uwierzyć w to, co widziała, a najgorsze było to, iż nie mogła zwalić swego stanu na pijaństwo, ponieważ czuła się trzeźwa (w miarę trzeźwa). Ale co się stało z jej oczami?????!



Miały one bowiem wściekle pomarańczową barwę, niczym ogień. Natalia patrzyła się na siebie z niedowierzaniem, jakby w lustrze zamiast niej stała Conchita Wurst i machała kiełbasą.

-Podobają ci się? -Zagadnął głos z tyłu.

Dziewczyna odwróciła się. w drzwiach stała kobieta o kruczoczarnych włosach i niezwykłych oczach, patrząca na nią z szelmowskim uśmiechem na pięknych, krwistoczerwonych ustach. Natalia oniemiała. To piwo, kurwa, było za mocne. Takich zwidów nie miałam nawet po zrolowanym blancie... Ale o tym może kiedy indziej.

-Ty...
-Jestem Sol Angelica Lind i wiem, że byłaś moją wielką fanką. Postanowiłam więc, że coś ci podaruję. Ładnie wyglądasz z tym ogniem w duszy, przyjaciółko.

Sol podeszła do Natalii i ją objęła. Wyglądały pięknie, dwie czarownice zdolne podbić każde męskie serce, wyrwać je i przyrządzić z niego sushi. Sol oczywiście była piękniejsza, ale Natalii nic to nie obchodziło. Właściwie żadna kobieta nie mogła się równać z Agelicą, to wręcz nie do pomyślenia.

-Ja śnię.
-Każdy śni. Życie jest snem, kochana, gdzieś kiedyś czytałam tę frazę. Masz tyle lat, ile ja miałam, kiedy musiałam umrzeć. Ty nie musisz iść na stos by odnaleźć spokój, będziesz miała przed sobą dużo zabawy i zombie, których zabijesz, o ile trupy można zabić. Pomogę ci, wiesz, że lubię niegrzeczne zabawy, z resztą jesteś ekspertką o mojego życiorysu, pani psycholog. Dziś przeszłaś pierwszy test  i oficjalnie stałaś się wiedźmą. Ja, Tula, Hanna i inne magiczne kobiety cieszymy się, że wśród nas znalazła się prawdziwa poetka! Kochana, taka moc to wielka odpowiedzialność, ale i nieprawdopodobna zabawa. Pod pewnymi względami jesteś obciążona bardziej, niż my kiedykolwiek byłyśmy, dowodem na to jest masakra, jaką zrobiłaś.Twoje pomarańczowe oczy na zawsze oddzieliły cię od ludzi bez wyobraźni, wśród nich nigdy nie znajdziesz zrozumienia, ale ty za bardzo nie lubisz ludzi, jak sądzę. Potrafisz być bardzo niebezpieczna, nawet nie wiesz jak bardzo. Zawsze możesz liczyć na mnie, obojętnie co zrobisz. Pamiętaj- nie spłoń od swego ognia!

Natalia spojrzała na Sol. W oczach wiecznie młodej czarownicy ` było współczucie i... zazdrość.

-Nie igraj z jego uczuciami. Nie zasłużył na to.

Po czym odeszła. Natalia wciąż nie mogła uwierzyć w to, co się stało, spojrzała na pewną sukienkę leżącą w kącie.

-Spłoń.-Powiedziała.

Materia posłusznie stanęła w ogniu. Natalia się cofnęła.

-Wybierz coś trudniejszego! Takie rzeczy robiłam, jak miałam dwa lata!

Natalia wyszła na zewnątrz i postanowiła zburzyć stary budynek przy pomocy jedynie siły woli. Naprężyła się, wysiliła każdą komórkę w ciele, ale zamiast bólu poczuła ekscytację i dziką radość niszczenia. Budynek zaczął się chwiać. Natalia spociła się i ściągnęła marynarkę, po czym powiesiła ją na hydrancie. Nie będzie przecież rzucała tak ładnego ubrania na brudny, zakurzony bruk! Wytężyła siły powtarzając w myślach: ruń! obróć się w gruz! W końcu budynek rozsypał się w drobny mak, a Natalia miała minę, jakby zdała bardzo ważny egzamin.

***********
-A po zniszczeniu tych zombie...
-Tak?
-Najpierw poszła za róg ulicy i puściła pawia z krwi. Było tego chyba z pięć litrów! Krew normalnie wyżarła dziurę w betonie.\
-Niemożliwe.
-Pokazać?
-Chyba daruję sobie to widowisko. Co potem?
-Zaczęła fotografować swoje dzieło.
-Jebany narcyz!  Ale, z drugiej strony, mogę ją w pełni zrozumieć. To niesamowita kobieta, prawdziwa artystka. I co dalej?
-Poszła do sklepu, wzięła miętówki, upiła się i poszła.
-Ona powinna być po naszej stronie.-Melanie spojrzała w dal.- Z jej umiejętnościami moglibyśmy podbić miasto, kraj, może nawet świat. To nie przelewki. Jeśli nie ukierunkuje dobrze swych talentów, zmarnuje szansę. Natalia powinna stanąć po stronie zwyciężców. Na w sobie geny morderczyni, demony, które właśnie się obudziły.

**************

Poza ogromną chęcią niszczenia, Natalia czuła przymus uwodzenia mężczyzn. O ile wcześniej płeć piękna nie spędzała jej snu z powiek, o tyle teraz miała chęć sprawdzić, na ile jej dziwne oczy i pewność siebie działają. Właśnie napatoczył się jakiś przystojniak. Wysoki, ciemne włosy, z twarzy nawet nie najgorszy. Natalia podeszła do niego i bez słowa pocałowała go w usta, niemal się w nie wpiła. Ten zdębiał, ale odwzajemnił pocałunek, trochę nieudolnie, ale się, biedaczek starał. Dziewczyna rozpinała mu koszulę, on mocował się w tym czasie z jej gorsetem, wydając z siebie odgłosy, jakby biegł bez przerwy dwadzieścia kilometrów. Natalia szukała miłego miejsca by skonsumować tę znajomość, na szczęście w pobliżu stał motel. Zaprowadziła go tam, otworzyła drzwi jednego z pokoi i rzuciła go na łóżko.

Po wszystkim momentalnie wstała i zaczęła się ubierać.
-Nie powiesz mi, jak masz na imię?
-Nie.

Ta odpowiedź zbiła go z tropu. Patrzył na nią z ukosa i było mu po prostu żal tego, że sen się skończył.

-Dlaczego wybrałaś właśnie mnie?
-Bo się napatoczyłeś. I nie jesteś brzydki z ryja.

On podszedł i chciał ją objąć, ona zrzuciła jego rękę.

-Zostaw mnie. Byłeś tylko jednorazową przygodą.
-Czym się zajmujesz?
-Zabijam zombie, pisze wiersze i pieprzę się z kim popadnie.
-Mogłabyś być kobietą moich snów.
-Raczej koszmarów. Nie mój drogi, z tej mąki wyszedłby tylko zajebisty zakalec. -Objęła go i pocałowała po francusku.- Bywaj zdrów. Pamiętaj: jeśli  umrzesz to cię znajdę i spalę.
-Płonę z pożądania, skarbie.

Natalia stanęła prosto, zamknęła oczy i pozwoliła, by ogień wyszedł z niej, formując szczelną kulę. Kochanek Natalii stał przerażony. Po chwili ogień znikł.

-Zostaw mnie, ty potworze!
-Mówiłam ci, że z tej mąki nic nie wyjdzie.
-Ty diabelska szmato!
-Licz się ze słowami, bo poczujesz moją furię na własnej skórze.

Kochanek Natalii próbował ją uderzyć, ale cofnął rękę, która pokryła się bolesnymi pęcherzami, po czym wyszła. Smutek szarpał jej duszę, zrozumiała, co musiała przeżywać Sol w świecie ludzi bez wyobraźni.

Niegodniły napatoczył się w najmniej spodziewanym momencie. Natalia spaliła go powoli, delektując się zapachem jego palących się zwłok. Patrzyła mu w oczy gdy ten płonął, nie mając szans na ratunek. Ten mały triumf choć w części łagodził ból i rozczarowanie światem, poczucie osamotnienia, głód doznań. Dziewczyna poczuła, że łatwo może stracić nad sobą kontrolę, ponieważ to, co czuje jest zbyt silne, niemożliwe do ogarnięcia.

Prawdziwe czarownice od dawien dawna miały przejebane.



2 komentarze:

✰ Justine ωith Ruth ✰ pisze...

Dobrze się czyta :)

Buziaki

xo xo xo xo xo

Unknown pisze...

Dzięki!!

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. Dzięki Wam mam ochotę tworzyć!!!!

Bardzo proszę o niedodawanie adresów blogów w komentarzach. Każdy komentarz z adresem zostanie skasowany.

Ten blog służy promocji mojej twórczości a nie Twojej reklamie. Jeśli chcesz dodać adres do komentarza, zrób to na moim drugim blogu.