Na
początku nikt w to nie wierzył, ponieważ było to zbyt absurdalne,
rodem z horroru klasy D.
Dopiero
po tygodniu doszło do ludzi, co tak naprawdę się stało. Gdy
wreszcie przestano owijać w bawełnę na żywych padł strach. W
pośpiechu, zupełnie nieprzemyślanie zaczęto organizować akcje
mające na celu wyłąpanie i zniszczenie w zarodku Inwazji.
Artykuł
z 5.09
Grupa
bohaterskich mieszkańców miasta zlikwidowała wczoraj obozowisko
zombie. Zniszczono ich ok. 500.
-To
nie było łatwe- Mówi jeden z uczestników wydarzeń- Skubańcy
byli zdeterminowani, ale my byliśmy lepsi. Naszym atutem było
działanie zespołowe. Musieliśmy ich osaczyć i podpalić.
Oczywiście, zdawaliśmy sobie sprawę z tego, jaka to niebezpieczna
misja, jednak ja, jako przyzwoity obywatel, kochający swój kraj
ponad wszystko, nie mogłem postąpiuć inaczej. Robiłem to dla
moich dzieci, dla kraju, dla całego świata.
Artykuł
był utrzymany w tonie absolutnie niesmacznego i irytującego patosu.
Miał utwierdzić ludzi w przekonaniu, że nie ma się czego bać.
Ot, kilka tysięcy zombie wyszło sobie z grobów, próbowało...
Właściwie nie wiemy, po co to zrobili, ale panujemy nad sytuacją.
Wszystko wraca do normy. Keep smile i do przodu.
W
takim rozumowaniu tkwił zasadniczy błąd myślowy. Niedognili (jak
pieszczotliwie nazwała ich prasa) byli nieszkodliwi. Nie potrafili
poradzić sobie z własnymi kończynami a co dopiero z trudnymi
operacjami myślowymi. Byli to zwyczajni nieudacznicy, fajtłapy i
niezdary. Gdyby ktoś się tego domyślił, można było uniknąć
późniejszych wydarzeń.
Niedogniłych
można było łatwo wytępić. Nie uciekali, nie walczyli, byli
równie bierni jak za życia. Każda zniszczona kryjówka, każde
obozowisko zrównane z ziemią utwierdzało ludzi, że nadal są
panami świata. Mamy facebooka, karabiny, mocną wódkę.
Jesteśmy
panami.
Gdy
po prawie miesiącu od pamiętnej burzy wydawało się, że kryzys
został zażegnany, do akcji wkroczyli Łowcy.
To
najgorsza hołota jaką ziemia kiedykolwiek nosiła. Gwałciciele,
mordercy, psychopaci, socjopaci, profesorowie psychologii. Wszyscy
pałający nienawiścią do rodzaju ludzkiego. I spragnieni świeżych,
pachnących mózgów.
Dopiero
teraz należałoby stanąć do walki, jednakże ludzie przespali ów
moment krytyczny, pozwalając na eskalację przemocy.
Niedobitki
Niedogniłych przyłączają się do Łowców, pchani rozpaczą i
chęcią zemsty. Wciąż mają w pamięci rzezie, jakich dopuszczali
się na nich ludzie. Na początek więc atakują swoich oprawców i
ich rodziny, przyjaciół, znajomych, sąsiadów, psy, koty, papugi
czy świnki morskie.
Takiej
jadki nie znano dotychczas. Rozpute ciała walają się dosłownie
wszędzie, nie ma godziny by któraś z hord Łowców nie
skonsumowała jakiegoś zacnego obywatela.
Ci
mniej zjedzeni powstają jako kolejni Łowcy, pchani tą samą, jeśli
nie większą, nienawiścią. Zobaczyć taką bandę to naprawdę
nieprzyjemny widok, oględnie mówiąc. Śmierdzące toczące pianę
z ust, na w pół zgniłe trupy. Niestety, prawie na pewno będzie to
twój ostatni widok.
Natalia
schroniła się na uniwersytecie, razem z niezbyt liczną grupką
ocalałych. Ktoś życzliwy nauczył ją strzelać. Szczerze wątpiła,
czy w strarciu z tymi potwotworami ma jakąkolwiek szansę, nie
zamierzała się jednak poddać.
Uniwersytet.
W tym miejscu straszyło nawet przed przyjściem Łowców. Z zewnątrz
budynek całkiem ładny, utrzymany w niebiesko- pomarańczowo- białej
kolorystyce, wysoki na dwa piętra, stojący na naturalnym wzgórzu.
W środku mamy pełen luksus: niemożebnie białą, marmurową
posadzkę, olejne obrazy zasłużonych wykładowców wiszące w
pozłacanych ramach, czarne zestawy wypoczynkowe obite prawdziwą
skórą (na parterze, tylko dla urzędników i wykładówców).
To
zaś, co upodobniało uniwersytet do miejsca znanego z filmów grozy,
zwało się: wykładowcy. O ile nauczyciele ze szkolnictwa
podstawowego reformowali się, zmieniali podejście do uczniów, o
tyle nauczyciele akademiccy zostali zmumifikowani na pewnym etapie
rozwoju i nic nie było w stanie przywrócić ich do życia.
Egzystowali w przekonaniu że są bodaj najważniejszymi osobami,
które opanowały metodykę, stąd też ich stosunek do studentów.
Nie łudźmy się : ten stosunek z pewnościa nie jest miłosny.
Wielu
młodych ludzi cierpiało przez wykładowców. Znam nawet anegdotę o
dziewczynie, która 10 razy (!) bezskutecznie próbowała zdać
egzamin z pewnego przedmiotu. W końcu X miało się znudzić
męczenie szarej myszki, więc dobił ją tak, jak to czynią koty
zmęczone żywą zabawką. W tym miejscu skumulowało się bardzo
dużo złej energii: łez, strachu, bólu, upokorzenia. Dla zombie
był on niczym bufet Z ogromnymi neonami.
Budynek
uniwersytetu był bardzo duży, mógł więc pomieścić naprawdę
mnóstwo ludzi. Trzeba było go nieustannie monitorować, w tym celu
oddelegowano specjalny oddział, do którego nikt przy zdrowych
zmysłach nie chciał należeć, ponieważ w razie konfrontacji z
wrogiem na 99,99% zostaniesz pożarty. Dlatego codziennie losowano
"ochotników".
Dziś
dyżur ma pełnić m.in. koleżanka Natalii, Wiola, której
zaistniała sytuacja zdaje się w ogóle nie obchodzić. Owy
rudzielec jest bezkrytycznie zapatrzony w siebie i swoją
kosmetyczkę. Nawet teraz zamiast dyżurować usiadła w kącie i
maluje paznokcie lakierem z najnowszej kolekcji, dającym efekt
skóry. Prawie idealnie. Super. Kurwa mać, mogłam zabrać ze sobą
ćwieki. Bez ćwieków lakier nie ma takiego efektu.
Nagle
ktoś szturcha ją w plecy.
-Wal
się.- Warnęła.
-Zła
odpowiedź.- Wychrypiał nieznajomy.
Spojrzała
na rozmówcę i zamarła. Przed nią stał zabity pięć lat
wcześniej wielorkotny morderca młodych kobiet.
-Ja
i mój brat nauczymy cię kultury.
4 komentarze:
Calkiem mnie zatkalo, bo nie wiedzialam, ze piszesz tez takie fantystyczne opowiesci!! Bylo to dla mnie prawdziwym zaskoczeniem, aczkolwiek bardzo milym!! Swietnie piszesz, gratuluje!! Pozdrawiam serdecznie:):)
Bardzo dziękuję za miłe słowa. Dla takich komentarzy warto pisać.
Bardzo przyjemnie się czytało Pani Natalio. Opowiadania apokaliptyczne w mgliste noce mają niepowtarzalny klimat. Zgadzam się z komentarzem powyżej, także jestem zaskoczony - pozytywnie oczywiście. Kobieta lubiąca pisać w pragmatyczny, wręcz niedelikatny sposób o zombie - pewnego rodzaju fenomen. W opowiadaniach, czy książkach o tej tematyce często zdarza się, że bohaterowie reagują na apokalipsę tak, jakby nigdy nie oglądali filmu o zombie. Będę zaglądać. Ja również lubię pisać w tych klimatach. Życzę samych sukcesów :)
Bardzo dziękuję za miły komentarz. Takie rzeczowe opinie dodają mi chęci do pisania.
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz. Dzięki Wam mam ochotę tworzyć!!!!
Bardzo proszę o niedodawanie adresów blogów w komentarzach. Każdy komentarz z adresem zostanie skasowany.
Ten blog służy promocji mojej twórczości a nie Twojej reklamie. Jeśli chcesz dodać adres do komentarza, zrób to na moim drugim blogu.